"POLIGRAFIKA 12/2003"- "Know-how", czyli wiedzieć jak

W drukarni "Know-how" linia SBM-4 pracuje w konfiguracji z dwiema zbieraczkami wieżowymi BST 10-n; przy urządzeniu operator Grzegorz Łukaszyk

Krakowska drukarnia "Know-how" nie bez powodu nosi taką właśnie nazwę. Firma prywatna, stanowiąca własność Piotra Kaczmarczyka, jest jednym z zakładów założonych i prowadzonych przez osoby niebędące poligrafami, które powstały — jak wynika z wypowiedzi mojego rozmówcy — jako odpowiedĽ na indolencję i wieczną "niemożność" działających na rynku drukarń. Powstały — i prosperują. W firmie pracuje obecnie 15 osób, a jej klientami są wydawnictwa i agencje reklamowe. Nie trzeba więc być poligrafem z wykształcenia; wystarczy tylko wiedzieć, jak...

Firma powstała w połowie lat dziewięćdziesiątych jako biuro tłumaczeń. W tych latach wkraczały do Polski firmy i koncerny zagraniczne. Jako biuro tłumaczeń mieliśmy z nimi kontakt, bo wchodząc na rynek musiały tłumaczyć różnego rodzaju dokumenty — wyjaśnia Michał Pisulewski, dyrektor do spraw inwestycyjnych. — W ten sposób nawiązaliśmy kontakt z angielską firmą BP — British Petroleum, dla której wykonywaliśmy tłumaczenia.

Jej dyrektor ds. marketingu zapytał mnie pewnego dnia, czy bym mu nie wydrukował ulotek. Ponieważ mam naturę hazardzisty, zgodziłem się, chociaż nie miałem o tym w ogóle pojęcia. Powiedziałem swojemu szefowi, Piotrowi Kaczmarczykowi, że trzeba w dwa tygodnie wydrukować 150 tys. ulotek. Spytał mnie, czy wiem, jak to się robi; powiedziałem, że nie, ale ktoś musi wiedzieć.

Wiele trudności sprawiło obu panom znalezienie drukarni gotowej wydrukować te ulotki. Wreszcie znaleĽli taką, która po zapłaceniu 100% zaliczki zgodziła się je wykonać.

Pożyczyłem więc pieniądze od rodziców, wydrukowali i sprzedaliśmy to BP — mówi mój rozmówca. — Za tymi ulotkami poszły kolejne i przez dwa następne lata 100% zleceń poligraficznych dostawaliśmy od BP. Było ich bardzo dużo i w bardzo zróżnicowanym asortymencie: naklejki, folderki, broszury — od wysoko- do niskonakładowych. Posiadając własne studio graficzne sami wykonywaliśmy skład i przygotowanie do druku.

W listopadzie 1997 kupili pierwszą maszynę offsetową; był to 1-kolorowy Adast.